Cześć wszystkim! Postanowiłam napisać coś jeszcze. Mam nadzieję, że się Wam spodoba.
...
Nazywam się Lucy Brown. Patrzę w lustro wiszące na
łazienkowych kafelkach. Widzę dwunastoletnią dziewczynę, a konkretniej siebie.
Moje proste kruczoczarne włosy spływają swobodnie do pasa i kontrastują z moją cerą koloru kości
słoniowej. Widzę też błyszczące szafirowo-fiołkowe oczy, które są okryte
czarnym wachlarzem rzęs , mały, zgrabny nos i usta średniej wielkości w kolorze
poziomek. Policzki mam pokryte lekkim rumieńcem, a gdy tylko się uśmiechnę w
głębi policzków pojawiają się dołeczki. Może i jestem ładna, ale istnieją
dziewczyny o wiele ładniejsze niż ja. No cóż, tak jest i nigdy się to nie
zmieni. Lepiej zmieńmy temat. Mam brata, Lucasa. Ma on krótkie brązowe włosy,
grafitowo – zielone oczy, średniej wielkości, różowe usta, ładny nos i równie jasną cerę jak ja. Oboje jesteśmy
wysocy. I dzielimy ze sobą pokój. Mimo, że marze żeby mieć swój własny pokój to
je z Lucasem mieszka się wyjątkowo dobrze. Dlaczego marzę o własnym pokoju? Chcę
mieć swój azyl, miejsce, w którym mogę odpocząć i się zrelaksować. Z moim
bratem mieszka się naprawdę dobrze, ale
czasami wolałabym zostać sama. Zresztą w swoim pokoju chciałabym tańczyć. O
tak, kocham tańczyć. Kiedy byłam mała, a rodzice zarabiali więcej , mama
zapisała mnie na zajęcia taneczne. Mimo, że byłam malutka i raczej nie powinnam
tego pamiętać to zapamiętałam uczucie, które czuje gdy tańczę. Czułam wtedy, że
staję się lekka jak piórko, że mogę się wznieść do nieba i tańczyć w chmurach.
Teraz rodzice nie zarabiają aż tak dużo żeby mogli mnie zapisać na zajęcia, ale
i tak marzę żeby znów poczuć to uczucie i tańczyć. Uwielbiam też rysować. Kiedy
mam ochotę porysować siadam na niewielkim parapecie, biorę kartkę i zabieram
się za pracę. Zazwyczaj rysuję krajobraz za oknem, ludzi, których spotkałam w
sklepie czy na ulicy albo których widziałam
w filmie. Rysuję siebie tańczącą: podskakującą, wirującą itd. Na niektórych
rysunkach przedstawiam emocje albo to jak pokonuję swój lęk- lęk wysokości. Ten lęk wysokości nie jest taki zwyczajny, bez
problemu mogę wejść na wysokie budowle, ale boję się, że nagle znikną wszystkie
barierki, a ja zacznę spadać .Za to dziś narysowałam jak wyobrażam sobie nową
szkołę, do której pójdę .Tak, przenoszę się do innej szkoły. Dlaczego? Wole Wam
tego nie mówić. To dla mnie trudne.
-Lucy!-woła mnie Luke z pokoju, wyrywając mnie z zamyślenia.
Otwieram łazienkę i idę krótkim
korytarzem, na którym wiszą różne zdjęcia. Uwielbiam je oglądać, ale teraz nie
mam czasu się zatrzymywać. Najwyraźniej mój brat pilnie czegoś potrzebuje albo
chce mi coś powiedzieć.
-Tak?- pytam wchodząc do pokoju
-Muszę Ci coś powiedzieć- mówi Luke i widzę, że ledwo
powstrzymuje uśmiech
-Mów
-Dzwoniłem do mamy-zaczyna
-I?-pytam
- I poprosiłem żeby przeniosła mnie razem z Tobą do tej
szkoły, do której idziesz-na chwilę zamilkł-Zgodziła się-dodał, a potem
uśmiechnął się promiennie, a w jego grafitowo- zielonych oczach błyszczały
iskierki radości. Widziałam, że był naprawdę szczęśliwy że się ze mną przenosi.
-Luke!-teraz to ja się uśmiecham- Wcale nie musiałeś.
-Ale chciałem-uśmiecha się jeszcze szerzej
-I mama serio się zgodziła?-spytałam
-Uzgodniła to z tatą i się zgodzili-zamilkł czekając na moją
reakcję
Ja natychmiast przytuliłam się do niego i pogładziłam ręką
jego włosy
-Dziękuję, Luke. Fajnie, że się ze mną przenosisz
-Ja też się cieszę. Przez chwilę myślałem, że rodzice się
nie zgodzą
Zamilkliśmy na chwilę, nadal wtuleni w siebie. Poruszyć ten
temat? Sama nie wiem.
-Jak myślisz, będą tam miłe osoby?-pytałam w końcu
-Myślę, że nie będą takie jak te z poprzedniej szkoły. I
będą też miłe osoby. Na pewno. Nie rozumiem-zamilknął na chwilę-czemu tamci
uwzięli się na Tobie?
Tak, właśnie. W tamtej szkole przezywano mnie, popychano i
nabijano się ze mnie. Nie wiem czemu to byłam akurat ja. Nie mogłam tego
znieść, byłam prześladowana i nękana. Dlatego poprosiłam rodziców o zmianę
szkoły. Można było zainterweniować z pedagogiem szkolnym, ale bałam się, że
mogą się zemścić poza terenem szkoły.
-Ja też tego nie rozumiem-odparłam- Ale teraz będzie lepiej.
Przynajmniej mam taką nadzieję
-Jasne, że będzie lepiej- Luke pogłaskał mnie po włosach
-Kocham Cię, braciszku-powiedziałam z czułością
-Ja Ciebie też, siostrzyczko-odpowiedział
Po chwili puściliśmy się i Lucas zwrócił się w kierunku
drzwi
-Chcesz to co zawsze?-spytał
-Poproszę-powiedziałam uśmiechając się lekko
…
Za piętnaście minut Luke przyszedł do pokoju z tacą. To co
zawsze składało się z kubka gorącego kakao, trzech truskawek, jednej kostki
gorzkiej czekolady, jednej pianki i małej miseczki, w której znajdowała się
rozpuszczona mleczna czekolada do zamoczenia truskawek . Kiedy mieliśmy siedem
lat udaliśmy się z rodzicami do wesołego miasteczka. Dostaliśmy wtedy taki sam
zestaw, posmakowało nam i teraz robimy taki w domu. Zresztą z tamten zestaw
jest dla nas wyjątkowy i jedyny w swoim rodzaju i mamy z nim związane
wspomnienia.
-Dziękuje-podziękowałam mu
-Nie ma za co-odpowiedział
Później oboje usiedliśmy w milczeniu na swoich
łóżkach. Włożyłam słuchawki i włączyłam muzykę. Luke zrobił tak samo.
Powróciłam do czytania książki. Lucas za to wziął tableta i zaczął na nim grać. Mój brat też lubił
czytać, ale nie tak bardzo jak ja. Podgryzałam truskawki, zamoczone w czekoladzie, piłam kakao, czytałam drugą
część Rywalek -,,Elitę” i słuchałam
piosenkę ,,See you again” Wspominałam kolonie, na które pojechałam w tym roku mimo,
że rodzice nie mieli za dużo pieniędzy. Zupełnie zapomniałam o nowej szkole....
To na tyle. Następny rozdział pojawi się zapewne za dwa tygodnie. Jeśli są jakieś błędy proszę o poinformowanie mnie. Zapraszam też na drugiego bloga http://with-you-dramione.blogspot.com